14-02-2023, 02:31
Alfred wziął z pobliskiego stołu jeszcze nietknięty dotychczas kieliszek i wzniósł toast razem z Tow. Tarsycjuszem Operarem.
- Za przyjaźń - uśmiechnął się, po czym zasmakował magnifikackiego alkoholu. Miał w sobie coś wyjątkowego, czego nie miały trunki w królewskich piwnicach.
Gdy jego oczom ukazał się wielki obraz, który przygotowali dla niego gospodarze, nie mógł im uwierzyć. Był okazały i jednocześnie doskonale oddawał jego prawdziwy wizerunek. I uchwycenie tego błysku w oku. Majstersztyk.
- Towarzysze. DZIĘKUJĘ! - pozytywne emocje dały za wygraną. - aż mi wstyd teraz, że z pustymi rękoma przyleciałem. Powinienem pomyśleć, żeby chociaż beczułkę dobrego wina z piwnicy wytoczyć i zapakować na statek powietrzny.
- Za przyjaźń - uśmiechnął się, po czym zasmakował magnifikackiego alkoholu. Miał w sobie coś wyjątkowego, czego nie miały trunki w królewskich piwnicach.
Gdy jego oczom ukazał się wielki obraz, który przygotowali dla niego gospodarze, nie mógł im uwierzyć. Był okazały i jednocześnie doskonale oddawał jego prawdziwy wizerunek. I uchwycenie tego błysku w oku. Majstersztyk.
- Towarzysze. DZIĘKUJĘ! - pozytywne emocje dały za wygraną. - aż mi wstyd teraz, że z pustymi rękoma przyleciałem. Powinienem pomyśleć, żeby chociaż beczułkę dobrego wina z piwnicy wytoczyć i zapakować na statek powietrzny.