29-10-2019, 22:46
Prezydent Tarsycjusz Operar siedział akurat w Pałacu Prezydenckim przy swoim biurku drewnianym pisząc list do Centralnego Urzędu Planowania Gospodarczego. Gdy usłyszał wieść o strajku wysłał prędko wiadomość, założył płaszcz i w towarzystwie dwóch parlamentarzystów udał się na miejsce zgromadzenia.
Gdy dojechał ujrzał grupę ludzi, wysiadł z samochodu i żwawym krokiem udał się na podwyższone miejsce, gdzie począł mówić:
Nastała cisza
Prezydent zszedł z podwyższonego miejsca, przeszedł obok samochodu, przeszedł przez tłum i usiadł na ławce.
Gdy dojechał ujrzał grupę ludzi, wysiadł z samochodu i żwawym krokiem udał się na podwyższone miejsce, gdzie począł mówić:
Cytat:Szanowny Państwo, Ludzie Pracy!
Gdy dowiedziałem się, że tu jesteście, to również przyjechałem dołączyć do Was.
Proszę o spokój, gdyż w hałasie do niczego nie dojdzie.
Nastała cisza
Cytat:Bardzo mi się, nie podoba, że pracownicy przerwali swoją pracę, a niektórzy przeszkadzali im pracować.
Nie powinno być tych problemów, o których mówicie, jednak nie będę sądził, kto jest temu winny.
Chciałbym z Wami współpracować w rozwiązaniu tego problemu w jak najmniej bolesny sposób, by doszło do rozwiązania satysfakcjonującego dla obu stron.
Prezydent zszedł z podwyższonego miejsca, przeszedł obok samochodu, przeszedł przez tłum i usiadł na ławce.